Kultura, czyli świat wartości

Artur SzczęsnyArtur Szczęsny to bardzo ciekawa i barwna postać, nierozerwalnie związana z muzyką. 21 maja w Pałacu Męcińskich wygłosił wykład pt. „Kultura, czyli świat wartości”. Szczęsny w odważny sposób przedstawił wizję i definicję kultury jako niewymiernego aspektu ludzkiej cywilizacji przyszłości. Tezy swoje oparł na wieloletnim doświadczeniu zdobytym podczas niezliczonych koncertów oraz w pracy z wieloma osobistościami muzyki, podnosząc i traktując o kulturze. Nie unika tematów trudnych, jednocześnie wskazując, czym dokładnie w jego mniemaniu jest kultura.

Artur Szczęsny i jego pierwsze spotkanie z muzyką.
– W wieku 9 lat, jak wielu młodych, trafiłem do pana Jana Kosiaka, dyrygenta Orkiestry Cementowni Warta i opiekuna zespołu Choreja. To jeden z tych przypadków, które mają wpływ na całe życie. W latach 80. Choreja była najlepszym zespołem instrumentalno-wokalnym w Polsce. To dzięki panu Kosiakowi ja i setki młodych ludzi miało najwartościowszy kontakt z prawdziwą muzyką. W Chorei i orkiestrze grałem na waltorni, z czasem poszerzając swe instrumentarium o gitary, trąbkę, instrumenty perkusyjne, fortepian. W roku 1987 zostałem muzykiem Reprezentacyjnej Orkiestry MSW oraz gitarzystą basowym Warszawskiego Big Bandu Czwartacy. Współpracowaliśmy z wieloma muzykami i wokalistami, między innymi z panią Beatą Burczak, zdobywczynią Bursztynowego Słowika na Festiwalu Piosenki Żołnierskiej w Kołobrzegu. Po jednym z koncertów big bandu znany mi z tv Jurek Filar zaproponował mi wspólne muzykowanie. To była wspaniała przygoda, ale też ogromna lekcja muzyki. Jurek od lat porusza się nie tylko w kręgu piosenki poetyckiej, ale też w sambie czy bossa novie. To trudne gatunki muzyki, szczególnie w warstwie harmonicznej oraz rytmicznej, więc musiałem wykonać sporą pracę, by sprostać. Największym wydarzeniem dla mnie tamtego okresu było to, kiedy Jurek zaprosił mnie do wspólnego z nim występu w koncercie radiowej Trójki. Występ na żywo w audycji „Proszę czekać, będzie rozmowa” w studiu koncertowym z Jurkiem, ale też m.in. z Elżbietą Wojnowską, Tadeuszem Woźniakiem, zespołem Czerwony Tulipan, Tomaszem Wachnowskim i innymi wykonawcami to ogromne przeżycie dla każdego chyba muzyka. Do dziś pamiętam, co graliśmy, atmosferę, scenografię, reakcje widowni. Miałem okazję wystąpić też z Januszem Rewińskim. Jurek Filar napisał muzykę do jego płyty „Zady-ma” i na występach wykonywaliśmy całą płytę. Jeden z występów był też transmitowany live w radiu. Okres służby wojskowej w Warszawie to wyjątkowo intensywny czas, Odprawy Wart pod Grobem Nieznanego Żołnierza, mnóstwo koncertów big bandu, udział w ogólnopolskim festiwalu, zakończony zdobyciem tytułu najlepszego instrumentalisty. To też oferta pracy z big bandem na stałe, w charakterze prowadzącego, ale nie zdecydowałem się na tę propozycję. Moje miejsce było i jest tu. Od 2 listopada 1989 r. jestem pracownikiem Cementowni Warta, na stanowisku dyrygent orkiestry.

Wraca Pan do Działoszyna i z czasem pojawiają się projekty muzyczne: Hades Band i Spirit Songs Band.
– W roku 1994 dostałem propozycję pracy z Zespołu Szkół im. H. Sienkiewicza w Pajęcznie. Warunkiem wymiany międzyszkolnej, jaką pajęczańskie liceum nawiązało z gimnazjum im. Herdera
w Merseburgu, był udział chóru w corocznych koncertach dla UNICEF-u, które odbywały się merseburgskiej katedrze. I tak powstał chór Hades Band. Rozpoczęliśmy pracę we wrześniu, by już w maju następnego roku wystąpić w Niemczech. Dramatycznie mało czasu, jak na takie przedsięwzięcie, ale nie tylko daliśmy radę, ale też w 1995 roku wzięliśmy udział w festiwalu chóralnym, jaki odbywał się w częstochowskiej filharmonii, zdobywając pierwsze miejsce w kategorii szkół średnich. Hades Band przez 20 lat swej bogatej historii nie tylko był szansą dla ponad 800 młodych ludzi na rozwój swych kompetencji kulturalnych, ale też na kształtowanie poczucie estetyki muzycznej, rozwój horyzontów, umiejętności pracy w grupie. Warto wspomnieć, co przez te lata  wyśpiewaliśmy – dwukrotnie pierwsze miejsce na wspomnianym częstochowskim festiwalu, dwukrotnie Grand Prix festiwalu w Boronowie, dwukrotnie Grand Prix konkursu kolęd i pastorałek, udział w finale „Szansy na sukces” w Sali Kongresowej w Warszawie. W roku 2006 braliśmy udział w projekcie, do którego zostaliśmy zaproszeni przez jednego z najlepszych muzyków jazzowych z Niemiec – pana Ansgara Striepensa. W lutym 2006 roku po paromiesięcznych przygotowaniach w Polsce pojechaliśmy na tygodniowe zgrupowanie z big bandem złożonym z najlepszych studentów akademii muzycznych landu Saxonia Anhalt, prowadzonym przez pana Striepensa. Wyjazd zakończył się koncertami w teatrach w Halle i Magdeburgu, a w kwietniu ten sam program prezentowaliśmy w Działoszynie, w Pajęcznie i we Wrocławiu. Z tego projektu urodził się kolejny zespół, który pod nazwą Spirit Songs Band pozwolił dalej wspólnie śpiewać absolwentom Zespołu Szkół. W roku 2008 wyśpiewaliśmy wicemistrzostwo Polski festiwalu Cantio Lodziensis w kategorii Jazz-gospel.Moje zawodowe życie, to przede wszystkim Orkiestra Cementowni Warta. Nasza nieustanna, wieloletnia praca nad kształceniem młodych muzyków, nad własnym, niepowtarzalnym i unikatowym stylistycznie repertuarem, przynosi wspaniałe rezultaty. Utwory takich mistrzów, jak Stanisław Moniuszko, Modest Musorgski, Anton Bruckner, Fryderyk Chopin, Sergiusz Rachmaninow, Gaetano Donizetti, Jan Sebastian Bach i wielu innych to najlepsza szkoła dla rozwoju młodych muzyków. Dzięki cementowni, która jest zaangażowana w mnóstwo wartościowych społecznie inicjatyw, i my mamy warunki, by naszą działalność kontynuować z tak niepodważalnymi rezultatami, bez ulegania powszechnym trendom czynienia z orkiestr kolejnych „zabawiaczy”. Wartość edukacyjna naszych działań jest świadomym wyborem.

Przez pryzmat trzydziestoletniej pracy z wieloma ludźmi – czym dla Artura Szczęsnego jest słowo kultura?
– Kilka lat temu na waszych łamach ukazał się mój tekst pt. „Kultura kontra rozrywka”. Był on rezultatem zderzenia z samorządem i refleksji z tym doznaniem związanych. Wspomniane 30 lat pracy, to, jak sądzę, świetna perspektywa, z jakiej obserwuję sytuację kultury, role, jakie ma do spełnienia i w tym kontekście działań, jakie od lat podejmujemy, w ramach wszystkich zespołów, z jakimi mam i miałem zaszczyt pracować. Domyślam się, że powodem państwa pytań jest moje wystąpienie dla słuchaczy Uniwersytetu Trzeciego Wieku w Działoszynie. Serdecznie tą drogą za zaproszenie dziękuję. Temat tego spotkania, to „Kultura, czyli świat wartości”. To, o czym opowiadałem, nie jest żadną wiedzą tajemną. Dojrzałe społeczeństwa zdają sobie doskonale sprawę z genialnych skutków inwestycji w kulturę.
O tym właśnie mówiłem na wspomnianym spotkaniu, ale też o skutkach lekceważenia edukacji kulturalnej. Spotkałem kiedyś definicję, która mówi, że kulturą jest wszystko, co człowiek robi poza zarabianiem pieniędzy. Wyjątkowo nieodpowiedzialna teza. Gdyby nie fakt, iż jest to niestety dość powszechny i nieodpowiedzialny, niewymagający kompetencji sposób myślenia, można by się nią nie zajmować. Kluczowe dla rozwoju społeczeństw jest podnoszenie kompetencji kulturalnych od najmłodszych lat, umożliwiające odróżnienie wartości, talentu, sztuki, czyli kultury, od prymitywnych oszustów poubieranych w tandetne błyskotki i oferujących prostackie recepty na wszystko. W najbardziej skondensowanej definicji kulturą będzie to, co pochodzi ze sfery wartości, czyli pożądanych społecznie postaw. Cała kultura uczy przez swe dzieła, że człowiek, świat, wyobraźnia i wrażliwość nie są jednowymiarowe. Zdolność dostrzegania i rozumienia tych przeróżnych płaszczyzn, nazywam kompetencją kulturalną. Nasze międzynarodowe występy z chórem Hades Band oraz Orkiestrą Cementowni WARTA utwierdzają mnie w pewności, że jesteśmy niezwykle utalentowani, błyskotliwi, ambitni i pracowici. Fakt lekceważenia i niewykorzystywania, jak i niestwarzania warunków do rozwoju naszych talentów, nie jest zaniedbaniem, a czymś znacznie gorszym niż brak kompetencji. Nietrudno jest zdefiniować przyczyny lekceważenia kultury przez wielu polityków każdego szczebla i prób wykorzystania jej jako prymitywnej propagandy. Pomijam kwestie różnych kompetencji kulturalnych oraz fakt, że im bardziej rozwinięte społeczeństwo, tym wyższe wymagania wobec polityków. Inwestycje w kulturę przynoszą efekt po latach i są one mało spektakularne, czyli trudno będzie się nimi chwalić przed kolejnymi wyborami. Kulturą i edukacją nie wygrywa się niestety wyborów. Dlatego też potrzebujemy gwałtownie nie polityków, tylko liderów, którzy będą wskazywać kierunki rozwoju społeczności, zdeterminowanych, by dokonać czegoś prawdziwie wartościowego, a niekoniecznie znajdującego powszechny poklask. Dla przykładu, w naszym powiecie mamy kilkanaście hal sportowych i ani jednej sali koncertowej. Od lat z wieloma przedstawicielami naszych władz rozmawiałem o potrzebie powstania choćby jednej w powiecie, spełniającej standardy takiej sali. Pomysł organizowania koncertów, przedstawień czy innych aktywności kulturalnych na halach sportowych jest równie absurdalny, co gdyby odwrócić sytuację, zbudować jedną prawdziwą salę koncertową i zaprosić piłkarzy do rozegrania tam meczu. W razie pytań, dlaczego obiekty te nadają się jedynie do aktywności zgodnych z ich przeznaczeniem, służę pomocą. Może do tego, by taki obiekt powstał potrzeba odwagi? Albert Einstein, nie tylko fizyk, ale też świetny skrzypek, powiedział- „Nie wszystko, co się liczy, da się policzyć i nie wszystko, co się da się policzyć, się liczy”. Przedkładanie nad rozwój, edukację wszelkich innych potrzeb jest krótkowzroczne. Prędzej czy później każda władza przekona się, ile kosztują zaniedbania w tych obszarach. Skąd wziąć pieniądze na kulturę? W Danii, kraju o najwyższych nakładach na kulturę w przeliczeniu na jednego mieszkańca, rocznie wydaje się 200 euro. Każda krowa  w Europie dotowana jest rocznie kwotą 400 euro. Wydaje się, że znalezienie środków, to głównie kwestia świadomości i ustalenia priorytetów.
Prof. Zbigniew Kwieciński napisał „Dorosłych charakteryzuje niezrozumiała beztroska albo nieświadomość tego, jakie znaczenie ma, kto i co mówi do naszych dzieci. 24 godziny dziennie z różnych mediów ktoś kształtuje ich postawy, język, poczucie estetyki, wrażliwość, a my nie próbujemy nawet mieć jakiegokolwiek na to wpływu. Nie zakazy są tu rozwiązaniem, a edukacja kulturalna. Organizowana w najmniejszych ośrodkach i na jak najwyższym poziomie”. Naszą odpowiedzialnością, osób w jakikolwiek sposób odpowiedzialnych za edukację kulturalną, jest wartościowa robota w środowisku. By młodzi ludzie, wyjeżdżający w świat z naszych małych Ojczyzn, nie wyjeżdżali z nich z deficytami, tylko dlatego, że komuś zabrakło kompetencji albo odwagi.

rozmawiał Grzegorz Przygodzki

 

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *