Pojazdy służbowe, jakie zakupują gminy do celów urzędowych, idą niekiedy w tysiące złotych. Włodarze dbają o tę część parku maszynowego, gdyż w zdecydowanej części z niego korzystają. Co niektórzy nie szczędzą grosza i w ogniu krytyki nie kryją się, prowadząc nowe, gminne cacka. Poziom wyposażenia tych pojazdów bije na głowę wszelkie standardy, a koszt zakupu w przeliczeniu na jednego mieszkańca może doprowadzić do stanu oniemienia, ogłupienia czy innych zdrowotnych perturbacji. Gmina Sulmierzyce, która liczy około 4700 mieszkańców, musi wyasygnować na wóz dla swojego szefa, który wozić się musi nie z gorsza, ok. 127 tys. zł. na Subaru Forester (2014 rok). Dzieląc koszt pojazdu na liczbę mieszkańców, wójt Gabriel Orzeszek może śmiało wyposażyć pracowników w nieduże miseczki, do których każdy z mieszkańców wrzuci 27 zł, i tym samym uszczęśliwi włodarza pełną sumą. Jacek Jarząbek, wójt Nowej Brzeźnicy też może rozpytać swych mieszkańców, co do sponsoringu pojazdu służbowego, jako, że gmina Nowa Brzeźnica ściera drogi Polonezem Atu Plus (rok produkcji 1998, rok zakupu 2013) za cenę 2,600 zł. Jarząbek i jego mieszkańcy mogą mieć najpiękniejsze sny. Oni zapłacą tylko po 0,54 zł. Tymczasem wójt Orzeszek, jak nieoficjalnie głosi wieś gminna przygotowuje się do zakupu miseczek przeznaczonych do kurendy na zakup już nie tylko zwykłego suva, ale być może auta obronnego przeciwko głupocie, indolencji i krótkowzroczności władz. Nie wykluczone jest ogłoszenie stanu wyjątkowego w gminie Sulmierzyce. Wójt milczy, jak zaklęty. Misek ciągle brakuje.
Więcej informacji w najbliższym wydaniu tygodnika IPP.
No powiem szczerze – nie wiem co bierze autor artykułu ale jeśli mogę to poproszę o telefon do dealera… Dwie dane, które mogły być ujęte w dwóch akapitach zwięzłego tekstu… i jeszcze te miseczki… komedia!